19 Styczeń 2008, Multikino, Pasaż Grunwaldzki, Wrocław
Ciężko mi się oglądało ten obraz, ale przede wszystkim ze względu na charakter tematyki. Na pewno opowiadana historia jest interesująca ale i mrożąca krew w żyłach. W szczególności, że mamy do czynienia z historią autentyczną. Trudno mi sobie wyobrazić siebie uwięzionego we własnym ciele, bez możliwości komunikacji, w każdym razie z dużym ograniczeniem w kontaktach z zewnętrznym światem.
Z drugiej strony widzimy, że chęć życia w czlowieku jest większa niż śmierci, nawet wówczas gdy człowiek wegetuję jak roślina.
Ciekawym pomysłem było zrobienie zdjęć filmowych (M. Kamiński) z perspektywy sparaliżowanego głównego bohatera. Z drugiej strony pierwsze 10 minut filmu były dość ciężkie w oglądaniu, ciągła zmiana ostrości, szybkie ruchy kamerą.
Podsumowując, fil dla tych którzy chcą zetknąć się z nieszczęściem i ludzką tragedią.
Na pewno nie polecam tym, którzy lubią odpocząć podczas seansu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz