poniedziałek, 17 grudnia 2007

Pora umierać

16 grudnia 2007r. Kino Lalka, Wrocław.

Dla mnie smutny film o samotnej starości. O braku zrozumienia młodych dla starych. Głowna bohaterka żyje wspomnieniami. Dom, w którym mieszka pozwala jej te wspomnienia konserwować
i przywracać w chwilach największego smutku. Jedynym przyjacielem bohaterki jest pies wierny do końca.

Bohaterka grana przez Danutę Szaflarską, zdaje się żyć w świecie odrealnionym z dala od rzeczywistości. Ma iluzoryczny kontakt z synem (Krzysztof Globisz). Ogromna miłość do niego przysłania jej brak jego miłości do niej.

Bohaterka umiera wraz z domem. Dom ten jest, wydaję się, kwintesencją jej jestestwa. Bohaterka umiera dopiero wtedy gdy znajduję godnych mieszkańców dla swojej rezydencji...

Myślę, że Dorota Kędzieżawska wykonała dobra robotę. Film ciekawy, choć chyba nie na zimowe smutne wieczory...

wtorek, 11 grudnia 2007

Smaki Miłości

10 grudnia, 2007r, Multikino, Pasaż Grunwaldzki, Wrocław

Ciepła opowieść o miłości;)
o miłości młodych,
o miłości średnich wiekowo i seniorów.
O miłości homoseksualnej (akurat najmniej),
o miłości pomiędzy białą kobietą i czarnym mężczyzną (dobra rola Morgana Freemana).
O miłości poza związkiem małżeńskim,
o miłości naiwnej,
o miłości niespełnionej,
o tragicznej miłości.
O miłości namiętnej
i miłości zwykłej, codziennej.
O miłości zawiedzionej,
o braku miłości ojca do syna...

Słowem smaki miłości, film wart zwrócenia uwagi, choć nic w nim odkrywczego, ale dobrze zagrany i sprawnie zrobiony.

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Hania

3 grudnia 2007, Multikino, Pasaż Grunwaldzki

Czasem wypada iść na film polski z nadzieją, że tym razem obejrzymy coś wciągającego i dobrze zrealizowanego.

"Hania" jest dobrze zrealizowaną produkcją, z ładnymi zdjęciami i dobrym montażem. Tego można było się spodziewać, skoro film reżyserował oscarowy Kamiński.

Niestety, ładne zdjęcia to nie wszystko. Kamiński to nie Kieślowski, a "Hania" to nie "Opowieść Wigilijna". Miał być dramat chyba o dojrzewaniu, a wyszedł prawie dramat. A wiadomo, że "prawie" czyni wielką różnicę.

Muszę napisać, że się nudziłem. Kolorowe wnętrza, meble z IKEI, komputery apple, świat jak z filmów amerykańskich. To niestety nie jest świat Polaków ani film polski, a polskojęzyczny film amerykański. Szkoda, że nasze pieniądze poszły na kolejną plastikową produkcję.

Mógłbym pisać o grze aktorów, bo zagrali poprawnie, a i dialogi nie były specjalnie sztuczne, jednak wydaje mi się, że dla "Hani" szkoda pieniędzy i czasu...